Wschód słońca nad wulkanem Bromo

Po kilku dniach spędzonych w cudowniej Yogyakarcie ruszamy dalej, wgłąb Jawy. Bezproblemowo i szybko kupujemy bilet na pociąg do Probolinggo – niewielkiej miejscowości, gdzie czeka nas kolejna przesiadka, tym razem do wioski położonej tuż pod wulkanem – Cemoro Lawang.

Od samego początku staramy się być czujni.

Mówiąc, że Probolinggo cieszy się złą sławą, to tak jakby nie mówić nic! Mafia busiarzowa, oszustwa i próby wyłudzania są tu ponoć na porządku dziennym. 

Głusi na pokrzykiwania, omijamy grupkę taksówkarzy, oferujących nam podwózkę za kilkadziesiąt tysięcy rupii i łapiemy na ulicy kilkanaście razy tańszy autobus – udało się! Ruszamy w kierunku dworca autobusowego, skąd odjeżdżają busy do Cemoro Lawang. Uzbrojeni w cierpliwość przed kolejną falą targowań, jesteśmy nieugięci i uparcie potarzamy, gdzie chcemy jechać, mimo że po drodze zatrzymują nas kolejni właściciele agencji turystycznych: „Dworzec autobusowy jest dzisiaj zamknięty!„, „Wszystkie autobusy już odjechały!„, „Tylko ja mogę Was zawieźć pod Bromo – special price for you Mister!„…

Jedna z najbardziej przydatnych umiejętności, jaką nabyliśmy podróżując po Azji Południowo – Wschodniej, to bycie całkowicie głuchym na takie „niewinne” kłamstewka. Po kilkunastu minutach docieramy do placu, gdzie równo w rzędzie stoją ustawione minibusy do Cemoro Lawang! 

Aby nie było zbyt pięknie, rozpoczynamy kolejny etap targowania! Jest godzina 17:00, bus do Cemoro Lawang odjedzie, jeśli uzbiera się minimum 14 osób. W przeciwnym razie będziemy musieli sami ponieść koszty całego transportu, czyli 450 000 tysięcy rupii!

Cierpliwie czekamy 3 godziny… W końcu docierają do nas 3 dodatkowe osoby i wspólnie podejmujemy męską decyzję – płacimy po 100 000 tysięcy i jedziemy od razu. Trochę boli, ale na zewnątrz robi się już całkowicie ciemno i wybija 20:00, a przed nami jeszcze kilkadziesiąt minut jazdy… 

O 22 jesteśmy na miejscu! Na ulicach nie widać żywego ducha. W ogóle, mało co widać, bo cała wioska skąpana jest w zupełnych ciemnościach. Kierowca busa prowadzi nas do najbliższego homestayu, dostajemy pokój i padamy na łóżka kompletnie zmęczeni.

Kolejny dzień spędzamy leniwie, spacerując po wiosce. Po południu decydujemy się na wyjście na wulkan, aby obejrzeć zachód słońca. Jesteśmy tam zupełnie sami! Jeźdźcy na koniach leniwie spacerują po kalderze, z każdym naszym krokiem w powietrze wzbijają się kłęby wulkanicznego pyłu… Stoimy na krawędzi Bromo, wpatrując się w ogromną gardziel, z której co rusz wydobywają się kłęby siarkowego dymu – jedno potknięcie, a nasza wycieczka mogłaby się skończyć tragicznie! Powoli zmierzcha. Niebo staje się czerwono-złote, cień powoli pada na cały teren – żegnamy się z wulkanem Bromo. Jutro z samego rana obejrzymy go z zupełnie innej perspektywy – ze wzgórza Pananjakan podczas wschodu słońca! 

Wschód słońca nad wulkanem Bromo (1)

Wschód słońca nad wulkanem Bromo (4)Wschód słońca nad wulkanem Bromo (5)Wschód słońca nad wulkanem Bromo (7)Wschód słońca nad wulkanem Bromo (9)Wschód słońca nad wulkanem Bromo (11)Wschód słońca nad wulkanem Bromo (13)Wschód słońca nad wulkanem Bromo (15)Wschód słońca nad wulkanem Bromo (16)Wschód słońca nad wulkanem Bromo (2)

Wschód słońca nad wulkanem Bromo (3)

Godzina 3:00.

Rozespani, niewyspani, szybko ubieramy na siebie wszystkie możliwe ciuchy – czapkę polarową, kurtkę, rękawiczki, kominy… By po chwili marszu pod górkę zdjąć z siebie większość rzeczy! Po około 2 godzinach znajdujemy idealne miejsce do obserwacji budzącego się dnia – półka skalna, umiejscowiona wysoko nad głównym punktem widokowym, gdzie zgromadziły się już tłumy! Rozkładamy plandekę na ziemi, wyciągamy czekoladowe bułeczki, kupione dzień wcześniej i czekamy…

Świt wytrąca nas z półsnu. Obydwoje raczej nie należymy do rannych ptaszków, ale to co ukazuje się naszym oczom rekompensuje uczucie zmęczenia i senność! Piękny spektakl natury – z ciemności, wyłaniają się ogromne baby wulkaniczne, szara ziemia nabiera ciepłych barw, a niebo zyskuje różowawy odcień! Siedzimy sobie tak przytuleni, zupełnie sami na naszej skalnej półce, po raz kolejny nie mogąc uwierzyć w to, jak ten świat jest piękny!

Wulkan Bromo, zarówno ten obserwowany o wschodzie słońca, jak i ten groźny, buchający na nas dymem o zachodzie słońca – zachwyca. 

Wschód słońca nad wulkanem Bromo (6)Wschód słońca nad wulkanem Bromo (12)Wschód słońca nad wulkanem Bromo (8)Wschód słońca nad wulkanem Bromo (10)

Informacje praktyczne:

  • 1 USD to 14 325 IDR
  • do Probolinggo, skąd odjeżdżają busy do Cemoro Lawang (wioski tuż przy wulkanie Bromo) odjeżdżają pociągi z Yogyakarty. Przejazd trwa od 7 do 8 godzin. Bilety można kupić w Jogji u sprzedawcy w kiosku lub na stronie: tiket.com, CENA za bilet: 77 000 IDR za osobę w 3 klasie 
  • w Probolinggo na dworcu kolejowym trzeba wziąć taksówkę lub busik do dworca autobusowego, z którego odjeżdżają busy do Cemoro Lawang. Warto ominąć wszystkich taksówkarzy i wyjść poza bramę dworca – tam czekają już wieloosobowe busy. Nie wierzcie informacjom, że dworzec jest zamknięty, tylko twardo powtarzajcie, gdzie chcecie dojechać! CENA za bus: 7 500 IDR
  • chcąc mieć najniższą cenę za busa do wioski, trzeba przyjechać na dworzec jak najwcześniej. My dotarliśmy już po 16:00 i niestety słono za to zapłaciliśmy… Przejazd busem kosztuje 450 000 IDR i cena ta dzieli się na ilość osób
  • w Cemoro Lawang nie ma problemów ze znalezieniem noclegu – jeśli powiesz kierowcy, że nie masz zarezerwowanego noclegu, to od razu pokieruje Cię do zaprzyjaźnionego homestay’u. My za pokój dwuosobowy, bez łazienki i w dość niskim standardzie płaciliśmy 150 000 IDR
  • polecamy wybrać się na zachód słońca na krater Bromo – widoki są piękne, a ta pora nie jest tak popularna wśród turystów, więc może będziesz mieć takie szczęście jak my i będziesz tam sam! Niestety wejście do Parku Narodowego (cały obszar kaldery) jest płatne, a koszt wynosi: 220 000 IDR w dni powszednie i 320 000 IDR w weekendy i święta! Jeśli chcesz ominąć te opłaty, to polecamy zainteresować się opisywaną wszem i wobec w Internecie „dziurą w płocie” 😉 
  • wschód słońca z kolei ogląda się z punktów widokowych ze wzgórza Pananjakan. Aby zdążyć, należy wyjść przed godziną 3:00. Przydadzą się: czołówki, ciepłe ubrania i coś do jedzenia.  Wejście na punkty widokowe jest bezpłatne. 
  • jeśli interesują Cię wycieczki zorganizowane to polecamy bloga Emilii emiwdrodze.pl – wiemy, że Emilia organizuje takie wycieczki, natomiast wtedy musicie liczyć się z kosztem od 450 000 IDR od osoby + obowiązkowe opłaty wstępu

Pozdrawiamy!

Justyna i Tomek


1 Komentarz

zofia · 2018-07-22 o 21:11

coś pięknego niesamowitego…….. super zdjęcia!!!!! lobię fotografie pozwala zwolnić zatrzymać się pokontemplować….. wielkie dzięki

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *