Cześć
W ostatnim poście pisaliśmy o najfajniejszych rzeczach, które można zrobić w Yogyakarcie: Yogyakarta w 4 dni – co warto zobaczyć? Tam też wspomnieliśmy o absolutnie fantastycznym kursie gotowania, który szczerze możemy polecić! Podczas naszej kulinarnej przygody dowiedzieliśmy się również kilku ciekawostek o kuchni indonezyjskiej – zanim więc opowiemy Ci jak wygląda taka atrakcja, zapraszamy do przyjrzenia się kilku faktom dotyczącym kuchni indonezyjskiej.
Kuchnia indonezyjska – ciekawostki
Tłuczek i moździerz – przyjaciel każdego kucharza
To były pierwsze słowa wypowiedziane przez naszą Panią Kucharkę. W Indonezji wszystkie sosy, pasty i marynaty uciera się ręcznie, bo tylko wtedy można osiągnąć pełnię smaku. My sami chyba zainwestujemy w tłuczek i moździerz, bo intensywności utartej ręcznie pasty „sambal” do dzisiaj nie zapomnimy!
Chili tu, chili tam…
Jeśli w Indonezji przyjdzie Ci na myśl poprosić o ostre danie, to bądź przygotowany, że para pójdzie Ci uszami! 😉 Na najostrzejsze dania trafialiśmy w mało turystycznych warungach (tj. knajpach ulicznych), gdzie kilkanaście papryczek chilli w jednej porcji, to nic… Justyna ZAWSZE zamawiała wersję łagodną, a i tak nieraz w ruch szła butelka wody, jako wsparcie przy posiłku. W bardziej turystycznych miejscach, kucharze są już nauczeni, że nasze europejskie kubki smakowe nie są przyzwyczajone do aż takiej ostrości i wówczas podają wersje łagodniejsze.
Cukier jest wszędzie!
Coś co nie do końca przypadło nam do gustu – Jawajczycy dodają cukier wszędzie! Do zup, sosów, dań mięsnych, marynat, a nawet świeżo wyciskanych soków! Jeśli zależy Ci na tym, żeby unikać cukru, to warto przed zamówieniem posiłku poprosić o nie dodawanie go do dania. Jesteśmy pewni, że w odpowiedzi ujrzycie wielkie, zdziwione oczy. 😉
I siup na głęboki olej…
I kolejna rzecz, której się obawialiśmy. Kuchnia indonezyjska słynie bowiem z tego, że większość rzeczy smażonych jest na głębokim tłuszczu. Ani to zdrowe, ani smaczne… 😉 Na szczęście podczas naszej lekcji gotowania większość dań dusiliśmy na parze.
A co to za mięso?
W kuchni indonezyjskiej króluje owoc chlebowca, czyli wręcz idealny zamiennik mięsa. Używaliśmy chlebowca podczas naszego kursu gotowania i w daniu do złudzenia przypominał kurczaka! W Yogyakarcie praktycznie wszędzie można natknąć się na jedną z tradycyjnych potraw tamtego rejonu: gudeg, czyli słodką potrawę z owocu chlebowca.
Nasze odkrycie – kwiat bananowca!
Czy wiedziałeś, że istnieje coś takiego jak kwiat bananowca? My nie, aż do czasu naszej lekcji gotowania. Można zajadać się z nim na surowo, w zupach, dusić lub smażyć z innymi warzywami… Opcji jest naprawdę sporo. Nam przypominał trochę w smaku… cukinio-grzyb? 😀
Tempeh i krupuk – święte Grale kuchni indonezyjskiej
Smażone na głębokim tłuszczu, są dodawane praktycznie do każdego dania! Tempeh to fermentowana soja, a krupuk – krakersy, wykonane ze zmielonych owoców morza. Idealne jako przekąska do chrupania.
Kurs gotowania w Yogyakarcie: Via Via Cafe
INFORMACJE PRAKTYCZNE
- nasz kurs gotowania rezerwowaliśmy w Via Via Cafe i byliśmy z niego bardzo zadowoleni! Warto zapisać się z kilkudniowym wyprzedzeniem – my byliśmy w niskim sezonie turystycznym, a część miejsc już nie była dostępna. W kursie uczestniczą najczęściej 4 osoby (nas była trójka) oraz kucharz. Dodatkowo, jeśli zapiszecie się jako pierwsi, to macie pierwszeństwo wyboru dań, które będziecie przygotowywać.
- są dwa rodzaje kursów – ten droższy, na który my się zdecydowaliśmy, trwa od godz. 9:00 do około 17:00. Kurs całodniowy zawiera w sobie również poranne zakupy na targu, które są naprawdę świetnym doświadczeniem. CENA: 160 000 IDR za osobę
- z kolei kurs pół-dniowy, zaczyna się w godzinach południowych, gdzie tylko gotujemy z wcześniej przygotowanych składników. CENA: 140 000 IDR
- przed rozpoczęciem kursu, uczestnicy wybierają dania z książki kucharskiej – my poprosiliśmy naszą Panią kucharkę, żeby nam doradziła najsmaczniejsze i jednocześnie tradycyjne potrawy. Zdecydowaliśmy się na wegetariańską opcję (z włączeniem krewetek). Do wyboru są również dania mięsne i całkowicie wegańskie.
- po zakończonym kursie można kupić książkę kucharską z większą ilością przepisów. My natomiast zadowoliliśmy się opisem naszych dań.
- ogromnym plusem jest to, że dostając przepisy, otrzymaliśmy również propozycję konkretnych europejskich zamienników dla tych typowo azjatyckich owoców i warzyw (chyba w Polsce ze świecą szukać kwiatu bananowca 😉 …)
A na deser… PRZEPISY!
Nie zostawimy Cię tak z pustymi rękami! Poniżej znajdziesz przepisy, z których my korzystaliśmy podczas naszej przygody (z uwzględnionymi już zamiennikami). Wszystkie dania były po prostu niesamowicie smaczne i planujemy w najbliższym czasie przygotować sobie podobną ucztę 🙂 Daj znać, jeśli ich wypróbujesz!
Z podanego przepisu wyjdzie jedna porcja, więc radzimy pomnożyć wszystko w zależności od ilości gości! 🙂
Sambal Goreng Sayur – kokosowa zupa z warzywami
Składniki:
- 50 g zielonego groszku
- 50 g marchewki
- 50 g ziemniaków
- 50 g kalafiora (ewentualnie brokuły)
- 300 ml mleczka kokosowego
- 3 łyżki oleju
Przyprawy:
- 5 sztuk szalotki
- 3 ząbki czosnku
- 4 czerwone papryczki chilly
- 3 orzechy makadamia
- 1 cm korzenia kurkumy (ewentualnie kurkuma w proszku)
- pół łyżeczki soli
- pół łyżeczki pieprzu
- pół łyżeczki cukru
Zioła:
- 1 łodyżka trawy cytrynowej (lub suszona trawa cytrynowa)
- 2 liście laurowe
- 2 liście limonki
- 2 cm korzenia imbiru
Przygotowanie:
Obierz i umyj ziemniaki oraz marchew, umyj zielony groszek i kalafior. Pokrój warzywa na drobne kawałki (około 1 cm szerokości) i włóż do garnka. Przyprawy utrzyj w moździerzu na drobną, w miarę jednolitą masę. Rozgrzej na patelni 3 łyżki olej. Wrzuć na rozgrzany olej utarte przyprawy, dodaj zioła i smaż je kilka minut, tak aby uwolniły swój aromat. Dodaj do tej mieszanki warzywa i dalej przysmażaj, aż warzywa będą podpieczone (ewentualnie dolej odrobinę wody, tak aby nic się nie przypaliło). Następnie wlej mleko kokosowe i duś wszytko na małym ogniu aż warzywa zmiękną. Dopraw solą i pieprzem do smaku. Danie serwuj z ryżem.
Pepes udang – krewetki grillowane w liściach bananowca
Składniki:
- 300 g krewetek
- pół pomidora
- 3 łyżeczki oleju
- liście bananowca (zamiennie: folia aluminiowa)
Przyprawy:
- 5 szalotek
- 3 ząbki czosnku
- 3 orzechy makadamia
- 2 czerwone papryczki chilly
- 1 cm korzenia imbiru
- 1 cm korzenia kurkumy
- 1 łodyżka trawy cytrynowej
Przygotowanie:
Pokrój wszystkie przyprawy w małe kawałeczki i zmiażdż je w moździerzu na jednolitą masę. Oczyść krewetki z pancerzyków, umyj je i włóż do miski. Dodaj do krewetek pastę z przypraw, pokrojonego pomidora, dopraw solą i pieprzem. Na koniec dodaj olej. Liście bananowca umyj, podziel na około 15 cm pasy i połóż płasko na stole. Wkładaj kolejno po 3 łyżki krewetek z przyprawami na liść bananowca i zawijaj. Zabezpiecz liście wykałaczkami po obu stronach, tak aby farsz nie wydostał się na zewnątrz. Tak przygotowane liście grilluj (lub piecz w piekarniku nagrzanym do 180 stopni) przez 20-25 minut, aż liście staną się brązowe. Danie podawaj z ryżem i sałatką.
Smacznego!
Po więcej zapraszamy na nasz kanał na YouTube!
Justyna i Tomek
2 Komentarze
zofia · 2018-07-22 o 21:19
wkładacie dużo serca pracy i czasu w Wasz blog+++++++++ może kiedyś zbierzecie to wszystko i wydacie książkę? Wasze obserwacjie, doświadczenia, wskazówki są bezcenne!!!!!!!!!!!!
ps. nie lubię cukru 🙁 od urodzenia…….
Justyna · 2018-08-01 o 15:30
Dziękujemy Zosiu! 🙂 Może kiedyś pomyślimy o książce, choć na razie nie mamy jej w planach – ale posty na bloga będziemy tworzyć regularnie 🙂 Co do cukru – masz szczęście, my po powrocie musieliśmy zrobić sobie odwyk cukrowy 😀